niedziela, 31 sierpnia 2014

Hello Twórcze Inspiracje ;)

Wpadł Wam kiedyś w ręce ten magazyn? 


Do mnie niedawno przyszedł pocztą :) Od razu muszę przyznać, że tematyka zawarta we wrześniowym zeszycie mija się z tym, czym obecnie się zajmuję, choć niewykluczone, że jak sama nazwa magazynu wskazuje: "twórczo się zainspiruję" :) Co więcej, mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach będzie bardziej sutaszowo :)

Tymczasem we wrześniowym numerze (a wiadomo, że miesiąc wrzesień jest miesiącem powrotu dzieci do szkoły) znajdziecie szczegółowy tutorial na wykonanie tego uroczego plecaczka-sowy. Powiem Wam, że gdybym miała dzieci, pewnie pokusiłabym się o jego uszycie ;) Opis wykonania jest bardzo wyczerpujący, przez co wydaje się bardziej "przystępny" nawet dla amatorów szycia na maszynie (czytaj: mnie ;p)


Dodatkowo istnieje możliwość zakupu gotowego wykroju pod plecak na stronie http://coricamo.pl/

Kolejną ciekawą propozycją jest eko-biżuteria, czyli "coś pięknego z niczego". Jako, że sama uważam się za osobę "eko", uwielbiam tego typu rozwiązania. Tym bardziej, że projekt ten wygląda naprawdę zachwycająco. Kto by pomyślał, że te kółeczka wykonane zostały ze wstążek osikowych? 


Na następnych stronach znajdziecie między innymi sposób na wykonanie ozdób quillingowych na ołówki (kolejna ciekawa propozycja dla dzieci wracających do szkoły) 


Dzieciaki, które zostaną obdarowane takimi ozdobnymi ołówkami, na pewno będą miały frajdę jak usłyszą, że ozdoby te zostały wykonane w 3D :>

Co mnie osobiście urzekło to aniołki witrażowe. Choć może pora jeszcze nie ta (aniołki chyba bardziej pasowałyby w numerze grudniowym) to jednak zaciekawił mnie ich nietypowy sposób wykonania. Słyszałam już o hafcie krzyżykowym, ba - nawet już coś w tej technice uszyłam. Te aniołki jednak są dwustronne (opis dwustronnego haftu krzyżykowego także w gazecie) i z powodzeniem
można je powiesić na choince czy pod żyrandolem.
Myślę, że sprawdziłyby się także jako aniołki-stróże nad dziecięcą kołyską :) 


Dla wielbicieli folkowych klimatów autorzy wydania wrześniowego zamieścili aż dwie propozycje. Jedną z nich jest sposób na wykonanie cudownej serwety z wzorami etnicznymi. Kolejna to tutorial na espadryle.
I w tym momencie, choć nie jest to moja dziedzina zaczęłam się mocno zastanawiać, czy sobie podobnych nie uszyć. 


Powiedzcie sami, czyż nie są urocze? :) Jestem akurat w trakcie szukania paputków - wiadomo lato się kończy, zaczynają się natomiast chłodne wieczory...a takie espadryle nie dość że cieplutkie to jeszcze niesamowicie oryginalne :)

Przegląd wszystkich propozycji tego numeru znajdziecie TUTAJ. Myślę, ze każdy znajdzie tu coś dla siebie i całkiem możliwe, że - podobnie jak ja, zainspiruje się do stworzenia czegoś "zakręconego" ;)

Apropo Twórczo Zakręconych, mam dla Was wiadomość.
Już wkrótce, bo w dniach 16-19.X w Ustroniu odbędzie się 
V ZJAZD TWÓRCZO ZAKRECONYCH. Ja jeszcze nie byłam i jeszcze nie wiem czy się wybiorę (od Ustronia dzieli mnie ok 300km).  Może ktoś z Was był i podzieli się swoim doświadczeniem? 



To tyle w temacie. Tymczasem w to cudowne niedzielne popołudnie lecę na obiadek do teściowej ;p 

sobota, 30 sierpnia 2014

NEWS and COMING SOON

Dziś trochę newsów:


1. Od wczoraj moje artykuły (a przynajmniej ich część) dostępne są w srebrnejagrafce, czyli TUTAJ :)
2. Udało mi się nakręcić krótki filmik, który możecie obejrzeć klikając tu--->  Film AgaSutasz.
To mój pierwszy filmik na youtube, ale mam w planie robić kolejne, między innymi z tutkami.

I zapowiedzi:

1. Wkrótce na łamach bloga ukaże się tutorial. Jeśli macie jakieś szczególne życzenia dotyczące formy (kolczyki, broszka, wisior...), piszcie w komentarzach :)
2. W niedzielę (a mam nadzieję, że będzie słoneczna) udaję się na ciekawą sesję zdjęciową z moją biżuterią w roli głównej. Efekty w przeciągu paru dni. Czekam też na zdjęcia z poprzedniej sesji. Mam nadzieję, że już niedługo...
3. Lokalna gazeta zaproponowała mi wywiad. Artykuł ma na celu promocję młodych artystów. Jestem na tak :) Jak tylko artykuł się ukaże, na pewno się pochwalę.

Ps. Nadal nie mam kącika do pracy, ale możliwe, że wkrótce się to zmieni za sprawą naszych utalentowanych znajomych Projektywni :) 

środa, 27 sierpnia 2014

Sutasz zza kulis // Soutache from the backstage

O sutaszu napisałam już niemal wszystko w poście z marca  ABC sutaszu. Nie wspomniałam tam jednak o czymś bardzo istotnym dla tego rodzaju biżuterii - o jej wykończeniu. Szyjąc za pomocą sznurka sutasz, musimy brać pod uwagę to, że podobnie jak każdy kij, każdy sznurek ma dwa końce ;)

//The back of the earrings is almost as important as the front. Soutache earrings should look elegant on the both sides. However it's not always like this. So what should we avoid to prevent them from looking unattractive and heavy? Practice. Practice, practice and LOVE what you do. All soutache jewellery designers have their own way to make jewellery, however in my opinion, when you really love your soutache creations, you know deep inside that you don't want to derogate their attractiveness and put a huge piece of felt on the back ;)

A więc jak ukryć te niechciane końcówki? Myślę, że każda wprawiona sutaszystka ma na to już swój wypracowany patent ;) Bardzo podobają mi się na przykład wykończenia pani Ewy Eva Soutache


Jest to dość pracochłonny sposób, ale przyznacie sami, że szalenie efektowny! Widać przeźrocza kolczyka, biżuteria ta jest nadal lekka (bo przecież dodaliśmy tylko parę koralików z tyłu) a właścicielka kolczyków może szaleć w tańcu, nie obawiając się przy tym, że kolczyk obróci się i "pokaże swoją drugą twarz". Otóż w tym przypadku nie miałaby się czego wstydzić. 

Czego staram się unikać, a co jest dość często praktykowane (sama też na początku tak właśnie wykańczałam swoją biżuterię) to podklejanie/podszywanie tyłu kolczyków filcem. Nie mam tu na myśli zakrywania jedynie końcówek sznureczków, jak tutaj http://sekretnezacisze.blogspot.com/2013/11/tutorial-wykonczenie-tyu-kolczykow.html


Taki sposób jest jeszcze do przyjęcia, pod warunkiem, że nadamy temu kawałkowi filcu estetyczny kształt. Nie rozumiem natomiast zaklejania całego tyłu kolczyków. Przecież kolczyki sutaszowe są przecudnie delikatne i koronkowe z obu stron. Nie zabierajmy im klasy i delikatności poprzez takie wykończenie http://pasjejotki.blogspot.com/2011/10/sutasz-wyjatkowa-bizuteria.html


Od razu zaznaczam, że nie chcę w tym miejscu nikogo urazić. Jak już wyżej wspomniałam - każda sutaszystka ma swój sposób na wykańczanie biżuterii. Moim osobistym zdaniem, jeśli chodzi o bransoletki i naszyjniki, które przylegają do ciała, to tył biżuterii nie jest aż tak istotny. Natomiast w przypadku kolczyków, które wirują w tańcu, wykańczanie ich filcem "po całości" jest po prostu grzechem. Niech będą nadal delikatne, przeźroczyste, misterne, koronkowe...

Dla mnie największym komplementem w stronę biżuterii, którą tworzę były słowa 5-letniej dziewczynki, która na widok kolczyków zawieszonych na moich uszach niemal krzyknęła:"Pani ma kolczyki tył na przód!"
Co prawda tamte kolczyki już trafiły do właścicielki, ale ich tył wyglądał mniej więcej tak jak na tym zdjęciu:


A teraz biorę się za zdjęcia z zestawem bezcieniowym.
Jeszcze dziś postaram się je umieścić w Srebrnej Agrafce :) 

wtorek, 26 sierpnia 2014

Po drugiej stronie obiektywu // Behind the camera lens


Jako że biżuteria najlepiej prezentuje się na kimś postanowiłam dziś sobie trochę pomodelować ;)
// As the jewellery looks best on the model, I decided to become one today ;)


Lubię zarówno fotografować jak i modelować, ale przyznam, że modelowanie samemu sobie to ciężka praca ;p Albo wymyślę jakiś patent, albo będę systematycznie wiercić dziurę w brzuchu chłopakowi ;) Póki co dwa moje najlepsze ujęcia - kolczyki są duże, więc najlepiej prezentowały się w ujęciu "profilowym" (zresztą są to moje dwie ulubione pary kolczyków) I jak się Wam podoba?
 // I like both taking photos and modeling, however its hard to take photos of yourself - the photos are usually not sharp enough. Anyway these are my two best captures in my two favourite pairs of earrings. How do you like it? 



niedziela, 24 sierpnia 2014

Słoń, Ganeśa i parę słów o Indiach // An elephant, Ganeśa and a few words about India

Jeśli kochasz podróże i marzy ci się "life-changing trip", koniecznie wybierz się do Indii. Jest to kraj, który ma niesamowicie wiele do zaoferowania. Choć jednocześnie muszę przyznać, że zaraz po powrocie będziesz miał wrażenie, że widziałeś już prawie wszystko, choć tak naprawdę nie widziałeś jeszcze nic...

Lot do Indii z Polski trwa ponad 10 godzin. Męczące? Prawdopodobnie. Nie pamiętam. Pamiętam za to zapach, który poczułam wychodząc z lotniska w Delhi. Coś, co przywiozłam ze sobą na ubraniach do Polski. Tak jak dziś wychodząc z domu czuję wyraźnie zapach jesieni, wtedy czułam właśnie to - zapach Indii. Mieszanka palącego słońca przeplatającego się z nieustającym ruchem. Indie to żywy, gorący organizm. Mówi się, że życie kocha ruch. Innymi słowy: "Gdy się ruszasz, czujesz, że żyjesz". W Indiach życie nigdy nie ustaje. Ulice są przepełnione gazeciarzami, pucybutami, fryzjerami, mężczyznami oferującymi pomalowanie dłoni henną, czyścicielami uszu; pięknymi, barwnie ubranymi kobietami, które z dzieckiem i złotymi bransoletkami na rękach będą cię błagać o parę rupi na mleko...

Indie to kraj skrajności. Przechadzając się jedną z głównych ulic New Delhi, po jednej jej stronie spotkasz slumsy ulepione z krowich odchodów, zadaszone znalezionymi na wysypisku kawałkami blachy lub plastiku; po drugiej stronie tej samej ulicy będzie stała galeria handlowa, do której wejdziesz i być może kupisz jakiś markowy ciuszek.

Nie ma jednoznacznego określenia na to czym są Indie. Jedni zachwycają się hinduską kulturą i religią, inni bulwersują się sposobem życia i chaosem panującym w niektórych jej częściach. Niektórzy po prostu się boją. Boją się tego, co nieznane, nowe i dla nich niezrozumiałe. Nie wiem jakie jest Twoje doświadczenie związane z Indiami, jakie masz na ten temat spostrzeżenia. Jednego jestem pewna - nie ma na świecie osoby, która byłaby wobec tego kraju obojętna. 

Mój pobyt w Indiach trwał 2 tygodnie. Poznałam je DOSŁOWNIE wszystkimi zmysłami i pomimo wielu bardzo skrajnych doznań mogę śmiało stwierdzić, że pokochałam ten kraj. Indie to nie tylko Taj Mahal - choć ta świątynia robi piorunujące wrażenie. Najwięcej Indii znalazłam w spojrzeniach osób mijanych na ulicy. Były to niewinne, a jednocześnie jakże dojrzałe spojrzenia 3, 4-letnich dzieci zmuszonych do tego, by zarabiać na chleb na ulicy imając się różnych zajęć - od śpiewania, poprzez oprowadzanie po nieznanych dla turystów zakątkach, skończywszy na zwykłym żebraniu. Spojrzenia starców, w których odnajdowałam mądrość życiową i spokój. Natrętne spojrzenia handlarzy straganów, którzy jeśli tylko udało im się złapać kontakt wzrokowy nie odpuszczali tak długo dopóki nie udało im się sprzedać choćby paczki gum balonowych - przecież zaraz obok był kolejny sklep, w którym już czaiła się konkurencja...właśnie tak pamiętam Indie. Wymowne spojrzenia, gesty, kolory, jakich nie spotkasz nigdzie indziej. Wszystko to tworzyło obraz o tak wspaniałej linni melodyjnej, że mogłabym słuchać go w nieskończoność. Podobnie jak uderzeń własnego serca.

Będącw Indiach stajesz się nieodłączną częścią żywego organizmu. Płyniesz w rzece dotąd nieznanych ci barw, zapachów i dźwięków. W pewnym momencie tak się tym wszystkim zachłystujesz, że pragniesz odetchnąć. Wracasz więc do domu, ale zaraz po powrocie dochodzi do ciebie, że musisz tam wrócić...

Kto choć raz był w Indiach wie, że widział niemal wszystko, choć tak naprawdę nie widział jeszcze nic.
 




A teraz o tym, co zainspirowało mnie do napisania tego posta, jak i stworzenia pewnej bransoletki. Był to mianowicie maleńki, mosiężny słonik. Uważa się, że słoń z trąbą uniesioną ku górze przynosi szczęście, ale mało kto wie, że w kulturze hinduskiej słoń ma zgoła inne znaczenie.

O tym przeczytacie tutaj ---> http://www.dotykindii.pl/slon-w-kulturze-indii/

A oto wspomniana wyżej bransoletka: 


piątek, 22 sierpnia 2014

Pomiędzy kłosem, a warkoczem // Between spike and braid

I wcale nie mam tu na myśli kłosków i warkoczy zaplatanych na głowie, choć wyglądają pięknie. Mówię o bransoletkach które udało mi się dziś zapleść. Pierwszą - tę czarną zaplotłam "przez przypadek". Nie znałam wcześniej tego wzoru. Zaczęłam pleść intuicyjnie i wyszło całkiem ciekawie ;) Później znalazłam podobne bransoletki w internecie, więc okazuje się, że wzór jest całkiem znany.
// Obviously I didn't mean the spikes and braids as haircuts but the way I made these two bracelets. The first one goes to my boyfriend and the second one to a friend who has a lovely foxterier ;)


Druga bransoletka - ta brązowa, została wykonana ze starego paska, od którego urwała mi się klamra. Dodałam do niej zawieszkę "pieska" nieprzypadkowo. Bransoletka najprawdopodobniej trafi do pewnej sympatycznej właścicielki przeuroczego pieska :)


środa, 20 sierpnia 2014

Charlie and the chocolate factory

Śniło mi się dziś, że jestem w sklepie ze słodkimi deserami. Były gofry, lody, bita śmietana, czekolada, truskawki...niestety (jak to zwykle bywa) obudziłam się zanim zdążyłam cokolwiek zamówić. Od rana mam więc niesamowitą ochotę na coś słodkiego. Gdyby tylko udało mi się zdobyć złoty bilet do fabryki czekolady Willy Wonka...



Skoro jednak biletu nie mam, postanowiłam zrobić coś, co by mi go przypominało. Do swojego projektu wybrałam kolor czekoladowy oraz złoty (jak czekolada i złoty bilet). Całość jest nieco nieregularna - jak lejąca się czekolada, ale nadal elegancka - jak sam właściciel fabryki ;)




Projekt ten zgłaszam do konkursu KK 


wtorek, 19 sierpnia 2014

Asics gel lyte III "classy kicks"

Uwielbiam wyglądać kobieco, oryginalnie i stylowo. Na co dzień jednak stawiam przede wszystkim na wygodę. Dlatego kocham połączenie jednego z drugim :) Ostatnio kupiłam świetne buty - niesamowicie wygodne, a do tego w pięknej kolorystyce. To była miłość od pierwszego założenia ;) Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie dodała czegoś od siebie. Wkrótce więc powstały bransoletki kolorystycznie pasujące do butów. Co sądzicie o takim sportowo-eleganckim look'u? 


 Just after I bought those asics I decided to make little something from myself. I love elegant but still comfortable outfits. What do you think about this set? "Classy kicks", aren't they? ;)


Ps. Nie było mnie tutaj trochę...sporo czasu zajęły mi sprawy związane z przeprowadzką do nowego mieszkanka. Powoli się aklimatyzuję, dostrajam, przystrajam i szukam odpowiedniego miejsca na kącik do pracy ;)