Kolejne wcielenie naszyjnika - tym razem skromniejsze. Czasem tak mam ( i teraz przypominam sobie, że mama robiła podobnie...jak przestał jej się podobać jakiś sweter, który udziergała na drutach, zaczynała go pruć) jak za długo patrzę na swoje prace, zaczyna mi się coś nie podobać. Albo gdy zaczynam nosić, okazuje się, że przydałaby się drobna przeróbka. W przypadku naszyjnika "Gnijąca panna młoda" okazało się, że w wersji wisiorka podoba mi się bardziej ;)
(z reszty koralików być może zrobię bransoletkę).
Wy też tak czasami macie? Przerabiacie, dodajecie, odejmujecie?
Czy jest to dla Was profanacja tego, co już powstało?
Czy jest to dla Was profanacja tego, co już powstało?
Sometimes when I look at my projects, I realise that less is betterr.
So it was in this particular case. Which version do you like most?
So it was in this particular case. Which version do you like most?
Stara wersja:
The old one:
Oraz po przerobieniu
and after some reduction ;)
and after some reduction ;)
Teraz wisiorek mogę nosić do czarnej bluzki, jeansów i żakietu.
Wcześniej naszyjmik wydawał mi się zbyt oficjalny.
Now I can wear it to more casual clothes (it seemed to be too official/elegant before)
Chyba kiedyś pokuszę się o to, by zrobić parę zdjęć
typu OUTFIT + JEWELLERY ;)
If you know what I mean :p
A na koniec parę zdjęć od Kareva Margarita, której fotografie niezmiennie mnie zachwycają :)
Wszystkie zdjęcia możecie obejrzeć tutaj ---> http://kareva-margo.ru/
BANKS. Pasuje do grzanego wina - polecam jedno i drugie ;)
Każda wersja jest przepiękna...
OdpowiedzUsuńZdjecia rzeczywiście zjawiskowe..
Dziękuję. Zapraszam częściej!
UsuńBardzo mi się podoba okrojona wersja Gnijącej, nabrała delikatności.
OdpowiedzUsuńCzęsto przerabiam beadingowe twory, niestety haftowane nie tak łatwo spruć.
no tak...a jak już sprujesz to zazwyczaj do końca. Z naszyjnikiem było o tyle łatwiej, że wystarczyło odłączyć centralny kamień od reszty i doszyć parę koralików na krawatkę.
UsuńPs. Widzę, że u Ciebie na blogu anielsko się robi ;) U mnie choinki jeszcze nie ma. Zastanawiam się jaką choinę tym razem wykombinować. Może w tym roku żywą? :p
Po przeróbce podoba mi sie bardziej - jest dużo delikatniejszy... ;-)))
OdpowiedzUsuńZdjęcia zachwycają... u mnie inaczej ale wpasowuję sie w epokę - chyba ;-))) zajrzyj (przedostatni post)
Zajrzałam...i zakochałam się w Twoich obrazach i słowach :):) Fajnie, że jesteś. Wpadnij jeszcze czasem!
UsuńPiękna zawieszka :) Piękna! ...chociaż w wersji naszyjnikowej też mi się ten motyw bardzo podoba. Pewnie też częściej bym nosiła wisior, niż naszyjnik. W końcu nie codziennie człowiek się wybiera na bal ;)
OdpowiedzUsuńAno nie codziennie...choć Sylwester za pasem, więc będzie można poszaleć ze strojnymi kreacjami i dodatkami ;) Ja już zacieram rączki, bo przesyłka idzie, a w niej coś, co na pewno wykorzystam do projektu "Sylwestrowego" ;)
UsuńBardzo mi się podoba w obu wersjach, choć pierwotna faktycznie bardziej na wielkie wyjście. Za to po przeróbce daje o wiele więcej możliwości noszenia. Aga, nie przejmuj się. Mam tak samo jak Ty. Właśnie przerabiam jeden z wisiorków, które od samego początku jakoś mi "nie pasiły". A jeszcze kilka takich prac czeka w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńNo kurcze...jak od początku "coś nie pasi" to zazwyczaj tak to się właśnie kończy ;p
UsuńTaki tam trochę recycling...to jak już przerobisz te parę projektów daj znać. Koniecznie z fotką przed i po ;)