Pamiętacie jeszcze pastelowe kolczyki dla Eweliny? Zrobiłam do nich wczoraj broszkę. Całość wygląda tak:
// Do you still remember the pastel earrings for my friend Ewelina? I made a brooch yesterday to match the earrings. The whole set looks like this:
Trochę dziś ponuro za oknem, więc mam nadzieję, że się rozchmurzycie patrząc na te wiosenne kolorki :)
// It's a little bit cloudy outside, so I hope this bright spring set will make you cheer up :)
Ps. Jak już coś robić to robić dobrze - od początku do końca. Dlatego tak ważne jest dla mnie samo wykończenie. Szczególnie jeśli chodzi o sutasz. W beadingu nie ma problemu, bo biżuteria jest zazwyczaj dwustronna, ale robiąc kolczyki sutaszowe muszę brać pod uwagę to, że sznurek gdzieś się przecież kończy. Chcąc zachować lekkość i wspaniałe przeźrocza biżuterii, używam jak najmniej produktów wykończeniowych - zwykle jest to filc, skórka, cekiny lub same koraliki. Kolczyki dla Eweliny wykończyłam koralikami, a broszkę białą eko-skórką. Wygląda to tak:
// If you do something, do it right - from the very beginning to the very end. That is why finishing the backs of the jewellery is so important to me. When beading I have no problem with that, because the jewellery is usually both sided. However, when creating soutache jewellery I have to take into consideration that the string has to end somewhere. If I want to keep my jewellery light and transparent, I need to use as less finishing materials as possible - usually felt, leatherette, sequins or beads. For these earrings I used beads and for the brooch I used white leatherette.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz